Moja ciąża z lotu ptaka. Czego się nie spodziewałam?

Moja pierwsza ciąża powoli dobiega końca, przyszedł czas na małe podsumowanie! Spisałam moje odczucia, dolegliwości i wrażenia, które zmieniały się w kolejnych trymestrach. Oczywiście każda ciąża jest inna, ale może kogoś zainteresuje opis moich przeżyć, sama lubię czytać takie historie. A więc zapraszam na mały przegląd. 🙂

 

I trymestr

To był zdecydowanie najtrudniejszy czas. Pierwsze objawy ciąży (u mnie to był ból piersi i zmiana smaków) miałam już mniej więcej tydzień po owulacji, wtedy nie wiązałam ich z ciążą. Później w terminie spodziewanej miesiączki odczuwałam dosyć silne bóle brzucha, trwały około tydzień, może dwa.

Pierwsze nudności zaczęły się koło 5 tygodnia, a skończyły w 13 tygodniu. To było długie 8 tygodni. Nudności i wymioty nie były bardzo nasilone, niektórzy mają gorzej, ale utrudniały życie. Najbardziej chciało mi się wymiotować na widok i zapach chleba. 🙂 Zjedzenie czegokolwiek czasami graniczyło z cudem, a gotowanie obiadów rozkładałam sobie na cały dzień (pokroiłam warzywa, wychodziłam z kuchni pooddychać, żeby nie zwymiotować, po jakimś czasie wracałam zrobić kolejną rzecz itd.). Po kilku tygodniach nauczyłam się, że najgorzej jest wtedy kiedy jestem głodna, więc starałam się nie dopuścić do takiej sytuacji (zjadłam wtedy najwięcej wafli ryżowych w życiu). Bohaterem domu stał się wtedy mąż, który codziennie sprzątał kuchnie, żebym nie zwymiotowała na widok brudnych talerzy, i czasami robił mi śniadania do łóżka.

Drugą najbardziej uciążliwą rzeczą poza nudnościami był brak sił na cokolwiek. Były dni kiedy jedyną moją aktywnością było leżenie i patrzenie w sufit. Przynajmniej raz dziennie robiłam sobie drzemki. Często robiło mi się słabo (szczególnie w kościele!), pokonanie standardowej drogi do sklepu wiązało się ze zmęczeniem, a mówienie przez dłuższy czas powodowało zadyszkę. Dużo obowiązków sobie wtedy odpuściłam (na szczęście mogłam to zrobić).

Pierwszy trymestr jest o tyle trudny, że człowiek czuje się najgorzej, a ciąży praktycznie nie widać i ciężko o jakąkolwiek empatię ze strony społeczeństwa.

Początek ciąży to też cała masa emocji. Z jednej strony nie mogłam uwierzyć, że jestem w ciąży, z drugiej strony bałam się poronienia. Cieszyłam się, ale jednocześnie bałam się tak do końca cieszyć. Na każde USG szłam z duszą na ramieniu.

Najlepsze momenty to oczywiście ten kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży, później gdy dowiedzieliśmy się, że serce bije. Najmilej wspominam USG w 13 tygodniu kiedy na ekranie zamiast kropki zobaczyliśmy już małego człowieczka, u którego dało się policzyć paluszki. Niesamowite uczucie.

 

II trymestr

Chciałoby się powiedzieć: cudowny drugi trymestr! Taaak, to zdecydowanie najlepszy czas. Nie miałam wtedy praktycznie żadnych dolegliwości, zachwycałam się zaokrąglającym się brzuszkiem, który jeszcze nie sprawiał problemów, mogłam normalnie założyć buty. Generalnie często czułam się jakbym nie była w ciąży, przypominała o sobie jedynie w sytuacjach wymagających większego wysiłku. Raz zrobiliśmy sobie dłuższą pieszą wycieczkę i musiałam robić przystanki co 10 minut. Czułam się wtedy jak bardzo otyła osoba, której ciężko wejść na pierwsze piętro. 😉

W drugim trymestrze powoli zaczynałam się bardziej cieszyć i wierzyć w to, że będzie dobrze. Choć nadal nie mogłam uwierzyć, że w ogóle jestem w ciąży.

Najlepsze momenty to odczuwanie pierwszych ruchów. W sumie to czas pod znakiem ,,to było dziecko czy tylko mi się wydawało?”. Pierwsze ,,cokolwiek” poczułam w 15 tygodniu, a gdzieś dopiero w 20 byłam pewna, że to faktycznie to.

 

III trymestr

Wszyscy straszyli mnie, że w III trymestrze będzie równie ciężko jak w pierwszym i byłam przygotowana na najgorsze. Szczerze mówiąc wcale nie jest tak źle! Owszem, odczuwam już dodatkowe kilogramy. Duży brzuch utrudnia chodzenie, wstawanie, przekręcanie się z boku na bok, a zakładanie butów to najgorsza czynność na świecie. Ale poza tym właściwie nie mam na co narzekać. Dłuższe spacery bywają męczące, na basenie robiłam mniej długości, ale nadal mam sporo sił. Choć odpoczynek w ciągu dnia często jest konieczny.

Mam szczęście, bo nie mam żadnych obrzęków, zgagi, czy innych dolegliwości typowych dla III trymestru. Jedynie do 36 tygodnia wieczorami ciężko mi było oddychać, bo miałam wrażenie, że mam przeponę pod szyją. Teraz kiedy brzuch opadł jest trochę lepiej.

Ruchy koło 30 tygodnia stały się dużo bardziej wyraźne, z biegiem czasu coraz łatwiej było mi określić w jaki sposób jest ułożone dziecko. Dodatkowo od ok. 28 tygodnia zaczęły pojawiać się pojedyncze skurcze macicy, z czasem coraz silniejsze. Może to dziwne, ale lubię je obserwować, bo to mi pomaga uświadomić sobie, że niedługo będę rodzić. Tak, nadal nie mogę uwierzyć, że jestem w ciąży.

III trymestr trwa najdłużej ze wszystkich (choć trwa dokładnie tyle samo). Czas ciągnie się nieubłaganie. Gdy wszystko jest już gotowe chciałoby się urodzić i wydaje mi się, że to nigdy nie nastąpi. Nie boję się porodu, czekam na niego z niecierpliwością. Czasami wraca mi strach z pierwszego trymestru, że coś pójdzie nie tak, ale staram się ucinać takie myśli.

Najlepszy moment III trymestru to ten kiedy w końcu poznaliśmy płeć! Wiemy już, że czekamy na Zuzię. Długo frustrowało mnie to, że nie mogę sobie wyobrazić i nazwać tego dziecka, teraz urealnienie sobie przyszłości jest dużo prostsze. Najlepsze momenty to też te, kiedy Rafałowi udaje się poczuć ruchy (nie tak łatwo trafić na te chwile), jego ekscytacja jest bardzo zabawna. 🙂

 

Czego nie spodziewałam się w ciąży?

  • że będę miała zadyszkę od 5 tygodnia.
  • że młoda, zdrowa osoba może czuć się jak staruszek z zerową kondycją, tylko z powodu ciąży.
  • że tak trudno mi będzie sformułować sensowną wypowiedź. Chomik w mojej głowie gdzieś biegnie, ale bardzo powoli. Ogólnie mam wrażenie, że tracę zdolność myślenia, nie mówiąc o jakiejkolwiek kreatywności.
  • że oddychanie na koniec ciąży będzie mi sprawiało taką trudność.
  • że wstawanie i przekręcanie się faktycznie jest takie trudne, jak to obserwowałam u pacjentek.
  • że leżenie pod KTG jest faktycznie tak niewygodne.
  • że największą dolegliwością w całej ciąży będzie parcie na pęcherz! Gdy wstaję czasami mam wrażenie, że za chwilę się zsikam, po czym idę do toalety i tego moczu wcale nie jest dużo. Czasami na mieście po chwili spaceru też mam takie uczucie, a to już jest stresujące.
  • że nie prześpię przez całą ciążę ani jednej nocy w całości. Od samego początku wstaję średnio dwa razy do toalety.
  • że moje sny będą tak realistyczne. Można by pisać na ich podstawie scenariusze do filmów.
  • że stan mojej cery tak się poprawi.
  • że każde USG będzie tak stresujące. Zawsze wydawało mi się, że to takie radosne, miłe badanie.
  • że moja ciąża będzie przebiegała tak bezproblemowo. Naoglądałam się patologii w pracy i fizjologiczna ciąża jest dla mnie niemałym zaskoczeniem.
  • że zakładanie butów może sprawiać tyle trudności.
  • że rozstępy pojawią się w tak wielu, dziwnych miejscach.
  • że końcówka tak mi się będzie dłużyć.

 

To tyle! Daj znać jakie były najlepsze momenty w Twojej ciąży i czego Ty się nie spodziewałaś. 🙂

 

 

 

4 komentarze

  1. Ja jestem aktualnie w końcówce 35 tyg i u mnie ciąża do 30 tyg była tak naprawdę bezobjawowa co z jednej strony mega mnie cieszyło bo nie rezygnowałaś z niczego a z drugiej bardzo martwiło szczególnie na początku bo myślałam ze coś jest nie tak skoro organizm nie daje żadnych znaków. Nie wymiotowałam ani razu, na nawet ani razu nie czułam dyskomfortu związanego z uczuciem nudności. Nie miałam parcia na pęcherz. W I trymestrze chciało mi się spać ale to akurat przypadło na największe upały gdzie ja bez ciąży nie potrafiłam funkcjonować i mogłam spać w najlepsze dlatego nie wiązałam tego kompletnie z ciąża 😉

    Fakt USG są bardzo stresujące szczególnie gdy nastaje cisza a lekarz patrzy w monitor. Dla mnie te badania były i są mocno emocjonalne i nawet teraz już w końcówce ciąży martwię się o to.

    Mnie w ciąży zaskoczyły jeszcze zajęcia ze szkoły rodzenia i ilość wiedzy zarówno praktycznej jak i teoretycznej którą wynieśliśmy z mężem. Coraz więcej szkół naprawdę przykłada się do edukacji rodziców i daje mnóstwo wsparcia w przygotowaniu się do roli rodzica szczególnie za pierwszym razem.

  2. Ja niestety nie mialam fizjologicznej ciąży przez co moje obawy, niepewność i schizy były bardzo duże. Patologia, która akurat u mnie wystąpiła, odebrała mi wiele radości z ciąży i rosnącego brzuszka ponieważ była dość wstydliwa. Jednak najbardziej obawiałam się o stan dziecka, czy nie zaszkodzą mu tony przyjmowanych leków. Dzięki Bogu wszystko skończyło się dobrze, udalo mi się urodzić sn zdrowego syna.
    Wiele objawów miałam podobnych, oprócz wymiotów które u mnie nie wystąpiły ani razu a buty zawiazywalam sama do samego końca 😁 też stresowałam się wizytami u lekarza… tak leżenie pod ktg to męka 😁 nie mialam ani jednego rozstępu😁
    U mnie było tak ze spodziewałam się że przytyje 30kg a w rzeczywistości było tylko 7kg ale i tak czułam się jak kula 🤭

    Pozdrawiam Panią serdecznie, życzę dobrego rozwiązania i radości z macierzyństwa.

    Kasia
    1. A można wiedziec co za patologia zepsuła wam ten czas radosci?? Jestem drugi raz w ciazy i wlasnie po stresujacej pierwszej czekam tylko az ta druga tez zacznie byc taka sama😫przyslania mi to wszystko

      Aga
  3. “chomik w mojej głowie gdzieś biegnie, ale bardzo powoli” o to, to! 🤣 Trafione w punkt.
    Mialam to samo w 1 trymestrze. Teraz nieco lepiej.
    I ten emocjonalny rollercoaster, który niejednokrotnie pewnie doprowadzal mojego męża do szaleństwa.
    🙂

    Monika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *