Będąc położną w ciąży spotykam się najczęściej ze stwierdzeniem ,,Ale Ci fajnie, wszystko wiesz!”. Czy rzeczywiście to jest takie dobre?
Plusy
Rzeczywiście posiadanie wiedzy z zakresu położnictwa wiele ułatwia:
- Gdy zaszłam w ciążę, nie przeszukiwałam nerwowo internetu, wpisując w wyszukiwarki ,,jestem w ciąży i co teraz?” (swoją drogą jest taki wpis na blogu – tu). Doskonale wiedziałam, że powinnam pójść do apteki po kwas foliowy i spokojnie czekać na wizytę u ginekologa, wiedziałam co mogę, a czego nie powinnam robić. A więc na starcie było prościej.
- Nie przeszukuję też internetu i nie czytam książek na temat ciąży, porodu czy połogu, chyba że nurtuje mnie jakiś konkretny temat i potrzebuję dodatkowych informacji.
- Nie muszę iść na szkołę rodzenia, chociaż nie wiem czy to plus czy minus, bo zajęcia często są miłym etapem przygotowania do porodu.
- Mój mąż wie o ciąży i porodzie więcej niż niejedna ciężarna. 😉
- Generalnie nie boję się porodu. No może mam lekki stresik, ale porody mnie fascynują, cały proces mam w jednym palcu i po prostu wiem, że jako kobieta jestem w stanie urodzić moje dziecko. Z drugiej strony wiem też, że wszystko się może zdarzyć i nie mam na to wpływu, dlatego nie martwię się za bardzo tym co będzie.
- Przystawiałam do piersi wiele dzieci i liczę na to, że dzięki temu będzie mi łatwiej rozkręcić i zadbać o laktację. Wiem też co robić w razie kryzysu.
- Umiem obsługiwać noworodka. 🙂
- Szpital nie jest mi obcy, czuję się tam jak u siebie, a wszystkie rutynowe procedury są mi dobrze znane.
Minusy
Niestety bycie położną w ciąży ma też sporo wad:
- Przez 5 lat studiów uczyłam się o wszystkich możliwych patologiach, które mogą wystąpić w ciąży, w trakcie porodu i po nim. Zdarza się, że każdy, najmniejszy objaw analizuję 10 razy, zastanawiając się czy na pewno wszystko jest w porządku. Czasami chciałabym mniej wiedzieć.
- W trakcie studiów i w pracy spotykałam się z przeróżnymi, często bardzo trudnymi sytuacjami. To sprawiło, że moja, jak narazie bardzo fizjologiczna, ciąża jest dla mnie zaskoczeniem. Chwilę mi zajęło zanim uświadomiłam sobie, że zdecydowana większość ciąż przebiega bez większych powikłań i w moim przypadku nie musi być tak jak u moich pacjentek z patologii ciąży.
- Mniej więcej przez cały pierwszy trymestr bałam się cieszyć ciążą, bo obawiałam się poronienia, które tak często widziałam w pracy.
- Kilka razy widziałam przypadki, kiedy to niewiedza i zaniedbanie ciężarnej doprowadziło do ciężkich powikłań i przez to bardzo boję się przeoczenia istotnego objawu. Czuję większą odpowiedzialność, bo ,,jako położna powinnam wiedzieć i natychmiast zareagować gdy będzie działo się coś złego”.
- Wiem jak poród wygląda od drugiej strony i trochę mi dziwnie na myśl, że teraz różne, mało przyjemne procedury będą dotyczyły mnie.
- Obawiam się, że może mi być ciężko oddać kontrolę i nadzór nad porodem innej osobie i wejść w rolę pacjentki.
- Mam lęk przed tym, że nie poradzę sobie np. z karmieniem piersią, będę zmuszona poprosić jakąś koleżankę o radę i będzie mi głupio, bo przecież właśnie ,,jako położna powinnam wiedzieć”. Absurdalne, ale tak mam.
Podsumowując
Czy fajnie jest być położną w ciąży? Myślę, że plusów tej sytuacji jest mimo wszystko więcej, ale nie zawsze jest to takie proste i różowe, jak się z pozoru wydaje. Oczywiście to są moje osobiste przemyślenia, każda położna zapewne przeżywa ciążę inaczej.
A Wy chciałybyście wiedzieć wszystko czy jednak myślicie, że lepiej wiedzieć mniej?