Łagodzenie bólu porodowego

Ciężarne kobiety zazwyczaj słyszą od swoich mam i babć jak bardzo traumatycznym przeżyciem jest poród, jak musiały wiele godzin leżeć na łóżku w bólach, żeby wydać na świat swoje dzieci. O ile kiedyś uważano, że ,,tak musi być” i nie oferowano kobietom zbyt wielu możliwości z łagodzenia bólu, dzisiaj podejście medycyny do tego tematu zdecydowanie się zmieniło.

 

Wysiłek związany z urodzeniem dziecka jest porównywany do przebiegnięcia maratonu, dodatkowo rzeczywiście poród boli. Sama jeszcze nie rodziłam, ale widząc zachowania kobiet mogę to z całą pewnością stwierdzić. Jednak wszystkie osoby, które już rodziły dzieci i wszystkie doświadczone położne zgodnie stwierdzają, że nie jest to ból nie do zniesienia. Co więcej istnieje wiele sposobów na to, żeby te dolegliwości zmniejszyć.

Zanim przedstawię Wam sposoby na zmniejszanie bólu porodowego, muszę zaznaczyć, że nie istnieje sposób, który w 100% i na cały okres porodu zniwelowałby ból*. Można powiedzieć, że cięcie cesarskie nie boli i owszem sama operacja nie boli, ale gorzej jest później, pisałam o tym tutaj.

* Może dobrze, że nie ma takiej metody, bo ból w trakcie porodu pełni kilka ważnych funkcji i wspomaga prawidłowy przebieg porodu, dlatego nie jest do końca taki zły, napiszę o tym innym razem.

 

Niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu

Metody niefarmakologiczne, jak sama nazwa wskazuje, to wszystkie działania, w których nie wykorzystuje się leków w celu łagodzenia bólu. Dla wielu kobiet stosowanie metod niefarmakologicznych jest wystarczające i przynosi dużą ulgę. Kluczowy jest tutaj wybór szpitala, w którym na co dzień stosuje się takie metody, współpraca z położną i dobranie odpowiedniej metody dla danej rodzącej.

Metody niefarmakologiczne to:

  • Dostosowanie pozycji do potrzeb rodzącej – niestety nadal w wielu szpitalach kobieta w trakcie porodu przez większość czasu leży na łóżku, a taka pozycja zazwyczaj zwiększa dolegliwości bólowe. Gdy rodząca może przyjmować swobodnie dogodną pozycję ból staje się mniejszy, a pozycje wertykalne takie jak chodzenie, kucanie czy siedzenie na piłce dodatkowo przyspieszają poród.
  • Immersja wodna – dziwna nazwa, a chodzi po prostu o korzystanie z wanny lub prysznica. Woda w trakcie porodu m.in. rozluźnia mięśnie, poprawia krążenie, relaksuje, powoduje lepsze dotlenienie organizmu. Idealnie było by gdyby każda rodząca mogła w trakcie porodu korzystać z wanny, jeśli nie ma takiej możliwości dobrze jest wykorzystać przynajmniej prysznic (a i to nie wszędzie jest dostępne, dlatego trzeba dobrze wybrać szpital). Niektóre szpitale oferują też możliwość porodu do wody. Raz byłam przy porodzie gdzie kobieta relaksowała się w wannie, w pewnym momencie położna powiedziała ,,proszę lekko poprzeć” i za chwilę urodziło się dziecko, kobieta nawet nie zauważyła kiedy to się stało.
  • Wykorzystanie oddechu – skupienie się na oddechu w trakcie skurczów dotlenia organizm i dziecko, rozluźnia i dodatkowo zmniejsza odczuwanie bólu. Odpowiedni sposób oddychania pozwala spokojnie przetrwać skurcz, sprawdziłam na pacjentkach – to naprawdę działa. Ważne żeby zacząć skupiać się na oddychaniu, gdy tylko zaczyna się skurcz, a nie na jego szczycie, bo wtedy jest już za późno. Często pomocni są mężczyźni, którzy przypominają rodzącym o oddychaniu.
  • Elektryczne pobudzanie nerwów czyli TENS – TENS jest stosowany nie tylko w trakcie porodu, ale też przy różnego rodzaju bólach pleców i innych części  ciała. TENS w porodzie jest używany do zmniejszenia dolegliwości bólowych w okolicy krzyżowej kręgosłupa. Na skórę pleców przykleja się specjalne elektrody, które są połączone z niewielką aparaturą, która wysyła impulsy elektryczne o niskiej amplitudzie z elektrod przez skórę do nerwów obwodowych. Zastosowanie TENS jest generalnie bezpieczną i skuteczną metodą łagodzenia bólu.
  • Ciepłe i zimne okłady – najlepiej stosowane naprzemiennie, skutecznie zmniejszają bóle porodowe. Mogą być przykładane na plecy, brzuch albo krocze.
  • Masaż okolicy lędźwiowej kręgosłupa – tutaj konieczne jest zaangażowanie partnera i przeszkolenie go przed porodem np. na szkole rodzenia. Dobrze wykonany masaż przynosi znaczną ulgę.
  • Wydawanie dźwięków – istnieje zależność między rozluźnieniem ust, a rozluźnieniem krocza, co w porodzie jest bardzo istotne, bo sprzyja ochronie krocza. Dodatkowo wydawanie dźwięków rozluźnia, dodaje sił, uwalnia napięcie i łagodzi ból. Nie warto hamować tego instynktownego odruchu w trakcie porodu (niestety personel czasami zachęca do tego, aby ,,nie krzyczeć”). Co ciekawe ja, po zaledwie kilku latach pracy, jestem w stanie odróżnić na podstawie dźwięków wydawanych przez kobietę, na którym etapie porodu jest. Poza wydawaniem dźwięków na rozluźnienie w trakcie porodu bardzo pozytywnie wpływa też całowanie z partnerem. Ogólnie okazywanie sobie czułości przez partnerów jest bardzo wskazane, bo zwiększa wydzielanie oxytocyny co przyspiesza poród.
  • Akupunktura, aromaterapia, hipnoza – na tym się zupełnie nie znam, ale są kobiety, które rzeczywiście korzystają z takich metod w trakcie porodu. Wymaga to przygotowania i konsultacji  przed porodem ze specjalistą w danym temacie.

 

Farmakologiczne metody łagodzenia bólu

Decydując się na metody farmakologiczne trzeba mieć świadomość, że ich zastosowanie może mieć skutki uboczne i wpływ na przebieg porodu. Na przestrzeni lat próbowano wielu farmakologicznych metod łagodzenia bólu, wymienię tylko te, które są obecnie stosowane:

  • Narkotyczne leki przeciwbólowe – najczęściej Dolargan, który jest pochodną morfiny. Lek ten był powszechnie stosowany jeszcze kilkanaście-kilkadziesiąt lat temu, obecnie stosuje się go raczej rzadko, ale w niektórych placówkach nadal podaje się go nawet połowie rodzących. Zastosowanie Dolarganu ma wiele skutków ubocznych, może zwolnić akcję porodową, spowodować mdłości, zawroty głowy, senność. Jako, że lek przechodzi przez łożysko nie pozostaje bez wpływu na dziecko, może spowodować zaburzenia oddychania po porodzie, słabsze napięcie mięśniowe czy zaburzenia odruchu ssania.
  • Znieczulenie wziewne – polega na wdychaniu w trakcie skurczów mieszaniny podtlenku azotu i tlenu (tzw. gaz rozweselający). Gaz jest łagodnym środkiem i działa już po kilkudziesięciu sekundach. Niektóre pacjentki bardzo sobie chwalą to rozwiązanie, dla innych jest ono zupełnie nieskuteczne. Zastosowanie gazu może powodować senność, zawroty głowy lub mdłości. U noworodków do tej nie wykazano znacznych skutków ubocznych.
  • Znieczulenie zewnątrzoponowe – obecnie najpopularniejszy rodzaj znieczulenia, nazywany nawet ,,złotym standardem”. Lek znieczulający podaje się za pomocą nakłucia w okolicy lędźwiowej kręgosłupa do przestrzeni otaczającej rdzeń kręgowy. Po wykonaniu znieczulenia kobieta przez jakiś czas nie czuje nic od pasa w dół, później czucie powoli wraca i można wtedy swobodnie się poruszać. Efekt znieczulający zazwyczaj utrzymuje się około 2-4 h stopniowo malejąc. Znieczulenie podaje się w momencie gdy akacja porodowa rozpocznie się już na dobre, w zależności od szpitala wymaga się, aby były 2-4 cm rozwarcia. Podanie znieczulenia na samym początku porodu, gdy nie ma regularnej czynności skurczowej, może całkowicie zahamować poród. Znieczulenia nie można podać też za późno (przy 8-9 cm), bo jeśli niedługo rozpocznie się drugi okres porodu kobieta nie będzie mogła efektywnie przeć, co może wydłużyć lub zupełnie skomplikować poród.

Zazwyczaj pacjentki są zadowolone z tego rodzaju znieczulenia, bo w tuż po podaniu praktycznie całkowicie niweluje ból i pozwala na chwilę odpoczynku. Niestety jak zawsze w farmakoterapii istnieje szereg skutków ubocznych, które mogą wystąpić po podaniu znieczulenia. Znieczulenie zewnątrzoponowe może wydłużyć pierwszy i drugi okres porodu, może być konieczne zastosowanie większej ilości oksytocyny i istnieje większe ryzyko zakończenia porodu zabiegowo (za pomocą kleszczy lub vacuum). U kobiet, które miały wykonane znieczulenie częściej wykonuje się cięcie cesarskie. Znieczulenie może mieć też negatywny wpływ na dziecko. Byłam świadkiem sytuacji, gdy 5 minut po podaniu znieczulenia tętno dziecka nagle spadło i pacjentka natychmiast musiała być przetransportowana na salę cięć cesarskich. Lek znieczulający m. in. obciąża wątrobę dziecka, może powodować zaburzenia oddychania po porodzie i problemy ze ssaniem piersi.

 

Jak widać wszystko ma swoje plusy i minusy, decydując się na skorzystanie z danej metody trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Co ja bym zrobiła? Po pierwsze wybrałabym odpowiedni szpital i w pierwszej kolejności skorzystałabym ze wszystkich dostępnych metod niefarmakologicznych. Jeśli okazałoby się, że poród się przedłuża i nie jestem w stanie znieść bólu skorzystałabym ze znieczulenia wziewnego, gdyby to nie zadziałało w ostateczności zdecydowałabym się na znieczulenie zewnątrzoponowe, jednak generalnie wolałabym go uniknąć.

Trzeba pamiętać, że kwestia odczuwania bólu jest sprawą bardzo indywidualną, tak samo każdej kobiecie będzie pomagało coś innego w trakcie porodu. Warto być pod tym względem elastycznym i dobierać działania do konkretnej sytuacji.

 

Rodziłyście już? Dajcie znać jak Wy odczuwałyście ból porodowy i czy korzystałyście ze skutecznych metod łagodzenia bólu. Jestem bardzo ciekawa. 🙂

12 komentarzy

  1. Urodziłam siłami natury troje dzieci. Każdy poród był inny. Ale nigdy nie korzystałam z farmakologicznych sposobów łagodzenia bólu. Najbardziej z kolei pomagał mi ruch. Myślę, że to ważne, żeby kobieta mogła wsłuchać się w swoje ciało i robić to, co ono podpowiada. Niestety często w polskich szpitalach ze względu na pośpiech położnych nie jest to możliwe…

  2. Rodziłam w Domu Narodzin, gdzie nie podaje się z zasady farmakologicznych środków łagodzenia bólu. I tak się składa, że podczas porodu ani razu nie przyszło mi do głowy, żeby poprosić o przeniesienie na oddział i podanie znieczulenia – nie było tak źle. Ból nasilał się powoli, tragicznie było dopiero na końcu, ale też nie tyle ze względu na siłę skurczy, ale na ich częstotliwość. Cieszę się, że wybrałam akurat to miejsce na poród, ponieważ mogłam być w ruchu, a nie mogłam się położyć ani na chwilę (chociaż bardzo chciałam), ponieważ ból wtedy się wzmagał. Pomogła mi wanna z ciepłą wodą, ciepłe okłady i jeszcze jeden patent, nie wiem, czy go znasz. Ponieważ miałam bóle w krzyżu, położna poradziła mojemu mężowi, by podczas skurczu naciągał mi mocno skórę do środka właśnie na odcinku krzyżowym kręgosłupa, na wysokości miednicy. To bardzo pomagało (do czasu, oczywiście 😉 )! A skurcze parte to już nie bolały wcale ze względu na moją aktywność. Myślałam o sobie wtedy z podziwem: “Skąd ja jeszcze mam na to siłę?” 😀 Bardzo ciekawy i potrzebny tekst, dziękuję i pozdrawiam!

    1. Dom Narodzin to moje wymarzone miejsce do porodu właśnie ze względu na tą swobodę i możliwość rodzenia we własnym tempie 🙂 Kiedyś zetknęłam się z tą metodą, którą opisujesz, technik masażu w trakcie porodu jest ogólnie dużo, co położna to coś innego 😉

      Kasia
  3. Poród nie musi bardzo boleć. Znam kobiety, które rodziły bez wielkich bóli, za to z wielką radością. Podstawa to nie traktować ciąży i porodu jak ciężkich chorób, co jest nagminne w medycynie i położnictwie. Piszę to jako mama, która urodziła 5 dzieci. Ani nie jest jak maraton- to przestarzałe. W maratonie używamy mięśni poprzecznie-prążkowanych, w porodzie najlepiej, gdy je przez większość porodu rozluźniamy. Główną rolę w porodzie pełnią mięśnie gładkie- napinanie mięśni np. dna miednicy (poprzecznie prążkowanych) utrudnia poród, a nie go ułatwia. Wytężanie przepony podczas parcia też jest przereklamowane- o wiele lepiej i łatwiej się rodzi na wydechu (a nie na bezdechu), bez wielkiego parcia- oszczędzane są wówczas nasze mięśnie dna miednicy (np. tzw. “dmuchanie świeczek”)- łagodniej się wtedy wytacza główka dziecka, nie doświadcza gwałtownej różnicy ciśnień. Oglądałaś film “Orgasmic birth”? Warto! Można urodzić też śpiewając i tańcząc. Ja rodziłam tak. Rodziłam też gotując, jedząc, spacerując, zbliżając się z mężem znacznie bliżej niż do pocałunku, przytulając swoje dzieci, zmieniając co chwilę pozycję etc. Może nie jest dobrze straszyć innych na samym początku “strasznym bólem”? Może warto najpierw spróbować urodzić łagodnie, spokojnie, w odprężeniu, w zgodzie ze swoim dzieckiem i swoimi potrzebami? Zachęcam Cię, żebyś tego przynajmniej spróbowała. Jest np. na FB grupa “Poród może być piękny” Poród nie jest jak maraton. Poród jest jak płynięcie rwącą rzeką. Jeśli się temu poddasz i przyjmiesz z wdzięcznością, masz szansę pokierować dobrze łódką swojego życia, w której wieziesz dziecko.

    Iza
    1. Porównanie do maratonu moim zdaniem nie jest dosłowne i nie odnosi się do używania tych czy innych mięśni, a raczej do ilości wysiłku, który trzeba włożyć w urodzenie dziecka.
      Wszystko o czym mówisz jest prawdą, świetnie się rodzi tańcząc i relaksując się, ale pamiętajmy, że w polskich szpitalach nadal poród jest bardzo mocno zmedykalizowany i większość kobiet może korzystać tylko z wymienionych przeze mnie metod, albo i to nie, bo są przez cały poród przykute do łóżka. Oczywiście można rodzić w domu, ale niewielki procent kobiet się na to decyduje. Mam nadzieję, że przyjdą kiedyś takie czasy kiedy wszystkie kobiety będą mogły rodzić w warunkach, które sprzyjają fizjologii, a nie potęgują ból, ale do tego w Polsce niestety daleko.

      Kasia z WomanStory
  4. Dziękuję za odpowiedz. Masz absolutną rację, ten ciagly bol w trakcie miesiaczki potrafi wykonczyc! A mało tego mam rowniez “przyjemnosc” odczuwac nadchodzacy okres, objawiający sie rownie bolesnie.

    Asia
  5. Mój poród zaczął się o 1 w nocy i już od pierwszych bóli staralam sie oddychac zeby potem juz nie mieć z tym problemu. Pojechałam do szpitala z myślą ze urodze bez znieczulenia. Bolało bardzo. Spędziłam 2h pod prysznicem, chodziłam po pokoju. Panie położne powiedziały że do 14 urodze więc pomyślałam że to niedaleko, dam radę. Panie przyniosły butle z gazem. Raczej nie łagodziło to bólu ale skupiałam sie wtedy na oddechu. Pomocne było też liczenie w głowie. Widziałam ze jak dolicze do 15 to przeżyje bo wtedy kończył się szczyt skurczu. Śmieszne ale tak było. O 16 brakowało 1cm do pełnego rozwarcia. Miałam wrażenie że już nie ma żadnej przerwy między skurczami. Z tego zmeczenia poprosilam o zzo. Finalnie urodzilam o 19. Dziwne bo powinnam to wspominać bardzo źle a jednak to z kamienia mam straszniejsze wspomnienia.

    Ann
  6. Rodziłam 2 razy sn, bez zzo (było za późno). Drugi poród trochę inny i zdecydowanie krótszy. Bolało, ale po jakimś czasie naprawdę się to zapomina. Za pierwszym razem miałam bóle krzyżowe i niewielką ulgę przynosiło mi chodzenie, niestety w szpitalu podczas KTG musiałam leżeć i to było bardzo niekomfortowe. Sama musiałam prosić o jakieś sposoby na złagodzenie bólu i położna zaproponowała kąpiel, która nie doszła do skutku, bo zaczęła się II faza. 2 razy musiałam rodzić w pozycji leżącej, mimo że za 2. razem sama prosiłam o inną pozycję. Wcześniej marzyłam o porodzie do wody, ale w takim mieście jak Kraków jest to możliwe już chyba tylko w jednym szpitalu. W co najmniej dwóch (z tego, co pamiętam) taka opcja została zlikwidowana. Ogólnie nie narzekam, bo dałam radę, ale nie jest najlepiej…

    Karolina
  7. Jeszcze nie rodziłam, ale w sierpniu mnie to czeka. Mieszkam w UK i z tego co słyszalam podejscie do kobiet rodzacych jest nieco inne niz w PL. Sporą część porodu spedza sie w domu. Na pewno jest łatwiejsza dostepnosc do znieczulenia. Bo w wielu polskich szpitalach jest to jednak luksus! A moim zdaniem powinien byc to standard, a kobieta miec wybór! Oddychanie fajna sprawa, tylko obawiam sie ze ma pewnym etapie porodu moze juz nie przynosic ukojenia, pomaga na skurcze BraxtonaHicsa i miesoaczkowe, wiem bo wypróbowalam. Mam Tens w domu, bo dokuczaja mi ból kregosłupa, był pomocny przed ciąża. Masaż na plecy fajna sprawa, nie tylko przy porodzie. Kilka z metod wymienionych w artykule wypróbowalam przed porodem zobaczymy jak pójdzie w trakcie! Tylko zastanawiam sie, jako ze miałam przed ciążą bolesne miesiaczki, jak bardzo musi boleć poród? Czy kobiety mające styczność z tym bólem przed, lepiej sobie radzą na sali porodowej? Jak myślisz Kasiu, ma to jakąś zależność? PS. Dziękuję za twojego bloga, bardzo lubie go czytac.

    Asia
    1. Dzięki za miłe słowa!
      Też często zastanawiam się jak musi boleć poród, bo sama mam bardzo bolesne miesiączki. Myślę, że to jest bardzo indywidualna sprawa. Często rozmawiałam o tym z pacjentkami, niestety większość mówiła, że ból jest nieporównywalny, a miesiączka to pikuś. Trzeba jednak pamiętać, że w trakcie porodu działają hormony, które sprawiają, że kobieta jest w stanie przetrwać to ekstremalne doświadczenie. Poza tym skurcze przychodzą i odchodzą, jest czas na odpoczynek, a w trakcie miesiączki ból jest ciągły, co dla mnie osobiście jest najgorsze.

      Kasia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *