Podsumowanie roku! Moje fit cele i inne postanowienia

Niemal wszyscy blogerzy na koniec roku robią wszelkie możliwe podsumowania, rankingi i zestawienia. Jak wszyscy to i ja, a co!

 

Moje fit cele – czy mi się udało?

Już prawie pół roku minęło odkąd podzieliłam się z Wami moim mocnym postanowieniem dotyczącym zmiany stylu życia. Jeśli jeszcze nie czytaliście tego wpisu jest tu. Jak mi idzie? Czy udało mi się wprowadzić zmiany w życie? Już mówię.

Zdrowe odżywianie

Sukces na tym polu jest połowiczny. Generalnie odżywiam się dużo lepiej, ale nie wypełniam w 100% moich postanowień. Zupełnie zrezygnowałam z pieczenia tradycyjnych ciast, cukier zastępuje miodem w miarę możliwości (zgrzewka cukru, którą kupiliśmy rok temu na zapas starczy mi chyba do końca życia),  staram się jeść więcej warzyw co nie zawsze się udaje, ale np. obiady robię najczęściej w zdrowej wersji i jestem z tego zadowolona. Powoli, ale sukcesywnie zapełniam moją książkę ze zdrowymi przepisami. Odkąd zaczęłam ,,zdrowo” gotować zauważyłam, że zrobienie czegoś niezdrowego nie jest trudne, cukier, tłuszcz i mięso same w sobie dają dużo smaku. Zdrowe gotowanie to dla mnie wyzwanie, bo istnieje mnóstwo dietetycznych potraw, które są po prostu niedobre i trzeba się naprawdę postarać, żeby było zdrowo i smacznie.

Z czym mam problem?

  • Ze śniadaniami – brakuje mi zdrowych, szybkich pomysłów. Wiem, że muszę po prostu usiąść i ich poszukać, ale wiecie jak jest, ciągle jest coś ważniejszego.
  • Ze spotkaniami towarzyskimi – tu jest zupełna porażka, gdy spotykam się ze znajomymi często sięgam po niezdrowe przekąski albo fast food-y. Co ciekawe czuję się absolutnie TRAGICZNIE po takim jedzeniu, czego wcześniej nie dostrzegałam. Może wynika to z tego, że na co dzień odżywiam się lepiej i mój organizm dostaje szoku gdy zjem coś skrajnie złego? Złe samopoczucie jest dużą motywacją do tego, żeby przestać jeść syf.

Robiłam jakiś czas temu testy na nietolerancje pokarmowe, okazało się, że źle reaguję na kazeinę i pszenicę. Mleko zastąpiłam produktami roślinnymi i przyznaję, że dużo lepiej się czuję.  Pszenicy nie wyeliminowałam jeszcze w 100%, ale staram się ją maksymalnie ograniczać.

Przeczytałam ostatnio książkę ,,Zamień chemię na jedzenie” Julity Bator. Już wcześniej zwracałam uwagę na to co kupuję, ale dzięki tej książce zrozumiałam dlaczego ,,chemia” w jedzeniu jest tak niebezpieczna. Dużo bardziej  świadomie robię zakupy i zaczęłam doceniać teścia, który daje nam warzywa i owoce z własnej działki, w dzisiejszych czasach taki eko pomidor to prawdziwy rarytas!

Aktywność fizyczna

Mogłabym powiedzieć, że na tym polu całkowicie zawaliłam, ale to nieprawda. Przez jakieś 2-3 miesiące (najdłużej w życiu!) starałam się regularnie biegać 2-3 razy w tygodniu, zgodnie z planem treningowym. Udało mi się wypracować jako taką systematyczność, ale potem się rozchorowałam, wyjechałam na wakacje i gdzieś się to rozmyło. Niestety nie zapałałam do biegania wielką, nieskończoną miłością. Nadal biegam, a raczej truchtam średnio raz w tygodniu, ale doszłam do wniosku, że potrzebuję też innego rodzaju ruchu.

Niby to ogólnie porażka, ale jest jeden wielki plus tej sytuacji – chce mi się ruszać! Jakimś cudem, mimo średniej systematyczności polubiłam ruch, sport i czuje się lepiej jak zrobię chociażby krótką gimnastykę. Uważam, że to świetny efekt tego postanowienia, który daje mi motywację, żeby nie porzucić treningów i dalej szukać aktywności, która będzie dla mnie najlepsza.

 

Co ważnego wydarzyło się w tym roku?

  • Zostałam magistrem położnictwa z wyróżnieniem! (tu miejsce na brawa)
  • Zaczęłam nową pracę i odeszłam z niej – brzmi dziwnie, ale uznałam, że nie ma sensu siedzieć w miejscu, które nie daje perspektyw, a wręcz degraduje moją psychikę. Mam nadzieję, że to była dobra decyzja, w styczniu się okaże, trzymajcie kciuki!
  • Zaczęłam pracę w Poradni Życia Rodzinnego – uczę Naturalnego Planowania Rodziny na żywo 🙂
  • Przeprowadziłam kilka konferencji dla młodzieży, studentów i narzeczonych
  • Zostałam blogerką! Mówię to z  małą ironią, bo żadną blogerką się nie czuję i prawdziwym blogerom nie dorastam do pięt. Tak czy inaczej to jedno z ciekawszych wyzwań tego roku.
  • Pierwszy raz leciałam samolotem i zwiedziłam egzotyczny kraj, to było ekstra!
  • Pierwszy raz chodziłam po górach zimą i uważam, że to były najlepsze 3 dni tego roku, dziękuję Mężu!

Trochę się tego uzbierało, sama jestem zaskoczona!

 

Najważniejsze artykuły, które pojawiły się na blogu w tym roku (czyli odkąd istnieje :D)

 

Postanowienia na nowy rok?

Nie mam żadnych górnolotnych planów, jedynie kilka luźnych myśli:

  • dalej pracować nad zdrowym odżywianiem
  • spróbować gry w tenisa!
  • ćwiczyć regularnie mięśnie dna miednicy
  • częściej wyjeżdżać, nawet na jeden dzień, gdziekolwiek
  • wykończyć mieszkanie
  • wprowadzić w naszym domu zasady less waste (segregacja śmieci itp.)
  • popracować nad radzeniem sobie ze stresem!

 

To tyle z mojego podsumowania, powiedzcie jakie Wy macie postanowienia i w ogóle podsumowujecie rok 🙂

 

 

3 komentarze

  1. Super wpis! Swoim pierwszym postem o zdrowym stylu życia zmotywowałaś mnie do działania w tym kierunku, to dzięki Tobie rozpoczęłam moją przygodę ze zdrową żywnością i sportem. Tak samo jak Tobie, kilka rzeczy mi się udało, a w niektórych poległam i dobrze wiedzieć, że nie jestem w tym sama 🙂 Dziękuję za motywację!

    ciociaklocia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *